|
Parafia NMP Matki Kościoła ul. Rokicka 1 83-110 Tczew |
|
|
|
| |
Świadectwa
|
I ŚWIADECTWO
Maryja w obrazie Matki Bożej Trzykroć Przedziwnej nawiedziła mój dom w październiku 2001 roku.
Zanim przyjęłam obraz nic nie wiedziałam o Jego istnieniu, siostra która podała mnie do listy kolejnej kopii nie uprzedziła, że będę miała tak zacnego Gościa. Dlatego też, w swej ludzkiej słabości najpierw byłam mocno zdziwiona i oporna, tak wiele chciałam wiedzieć co to będzie, że co miesiąc będę przyjmować, wymyślałam wszelkie przeszkody, a to że pracuję, że udzielam się społecznie, ale w trakcie otrzymywanej informacji od Koordynatorki miękłam i olśniło mnie, że Matka Boża puka do moich drzwi, a ja kombinuję jak Ją odprawić!!!
Boże, przecież to Matka Boża mnie wybrała.
Pierwsza wizyta była dla mnie i mojej Rodziny bardzo ważna - jak uroczystość I komunijna. Przygotowaliśmy się godnie - spowiedź, komunia. I zaczęło się, łaska rozpostarła swoje skrzydła.
Dwa dni skupienia nie kolidowały z innymi zajęciami. Znajduję czas na ładowanie siebie (Rodzina różnie), piętrzące się góry problemów maleją kiedy Maryja jest przy mnie. Staję się dziwnie spokojna, opanowana, nawet chce mi się śpiewać. Modlę się pojedynczo, Rodzina wtedy kiedy dysponuje czasem, przyklękanie i modlą się - ale przyklęknie!!! Wierzę, że z czasem wszyscy uklękniemy w głośnej modlitwie.
Łaski jakie otrzymaliśmy dzięki odwiedzinom Matki Bożej Trzykroć Przedziwnej są liczne i ważne. Umiem je odczytywać. Wiele problemów rozwiązywało się zawsze w dniu kiedy MBTP nawiedzała nasz dom. Obecność obrazu napawa nasz dom dziwną ciszą i dostojeństwem. Podczas każdej czynności jaką wykonuję myślę o Maryi, rozważam jej życie, staje się coraz bardziej bliska.
Błagałam by pomogła rozpoznać we mnie i mojej rodzinie te szczyty, które mamy osiągnąć jako pierwsze.
Wiele trudności przed nami. Nie wyobrażam sobie dni 7 i 8 każdego miesiąca bez obrazu. Jest to cykl, który ładuje naszą rodzinę niczym akumulator. Czuję to, że misja peregrynacji obrazu ma za zadanie wypełnianie Rodziny Bogiem.
Na ten moment jestem wdzięczna za łaskę jaką otrzymałam ja i moja Rodzina i wierzę, że nie zaprzepaszczę szansy jaką otrzymaliśmy.
Dziękuję, że jest nam dane uczestniczyć w tak ważnym dziele.
Elżbieta z Rodziną
Tczew, 08.02.2003
|
|
|
II ŚWIADECTWO
Cudowny wizerunek Matki Bożej Trzykroć Przedziwnej w trzeciej kopii został mi uroczyście przekazany przez księdza Andrzeja Piernikarczyka dnia 20.09.2001 roku w kościele po mszy świętej.
Jako pierwsza z 15 Rodzin przynależnych do trzeciej kopii niosłam cudowny wizerunek do domu z modlitwą różańcową na ustach i z wielkim wzruszeniem. W domu czekało pięknie ukwiecone miejsce dla Mateczki i Jej Syna. Otworzyłam szeroko drzwi swego serca, by Matka Boża mogła obdarzyć mnie swoim Synem, Jego Łaskami.
Jak dobrze, że jesteś Mateczko, jak dobrze, że Ktoś, do Kogo mogę zwrócić się o pomoc.
Są bowiem takie chwile, kiedy czyjaś pomocna dłoń jest ratunkiem, wybawieniem, otuchą, pocieszeniem.
Jak dobrze, że jesteś!!!
Powiadomiłam swoich sąsiadów o wizycie Cudownego Gościa w naszym domu zapraszając na spotkanie modlitewne. Nikt nie odmówił. Przywitaliśmy Matkę Bożą i Jezusa powitalną pieśnią "O Maryja witam Cię" i "Serdeczna Matko" przy akompaniamencie keyboardu.
Było pieśni Maryjne, modlitwy, intencje i wspólny różaniec św. Wszyscy wzruszeni stwierdzili, że warto oddać Matce Bożej nasze radości, smutki, cierpienia, kłopoty rodzinne i wszystko co nas spotyka, aby to wszystko było Jej, naszej Matki i Pośredniczki, która nas kocha.
W następnych miesiącach spotkań z Maryją i Jezusem powiększyło się grono modlących się osób. Zaprosiłam koleżanki znajomych. Ania przyniosła akordeon i użyczyła swój silny, piękny głos. Z rozrzewnieniem wyśpiewywałyśmy Mateczce i Jezusowi naszą miłość, ufność, wiarę i oddanie.
Pięknie zabrzmiała pieśń "Była cicha i piękna" (alt Ani + sopran Reni) i na zakończenie "Zapada zmrok". W różańcu świętym padały prośby, podziękowania.
Do dnia dzisiejszego trwają te spotkania i przynoszą niezliczone owoce. Są uzdrowienia na ciele i duszy, nawrócenie i błogosławieństwo.
Ratujmy nasze dusze i naszych bliskich powierzając swoje troski i radości naszej Świętej Pani i Jej Synowi - Chrystusowi.
Wszak Maryja jest arcydziełem rąk Bożych tak na ziemi przez łaskę, jak w niebie przez chwałę. Bóg chce być za to wielbiony na ziemi przez nas, przez nasze Rodziny - co czyńmy ku chwale Bożej.
Bogumiła Zielińska
|
|
|
III ŚWIADECTWO
Matko Przedziwna!
O Mateńko Ty moja,
Trzykroć Przedziwne serce Twoje.
Tylko przy Tobie,
Ja swe łzy ukoję.
Tylko przy Tobie,
Swe serce uciszę.
Tylko do Ciebie,
Mogę żalić się dzisiaj.
Tyś Matuś Przedziwna,
Po trzykroć była.
W Tobie Mateńko,
Jest miłość moc i siła.
Tylko Ty jedna - Ukoisz me serce,
Tylko Ty jedna - rozumiesz poniewierkę,
Tylko Ty jedna - nie gnębisz człowieka,
Tylko Ty jedna - Twego ratunku czeka.
Trzykroć Przedziwna bez zmazy poczęta,
Z duszą i ciałem do nieba Wzięta.
trzykroć Przedziwna, choć sercem zbolała,
Lecz człowiekowi oddajesz się cała.
Czasem jesteś smutna,
Choć jesteś w koronie.
To dla Ciebie Matuś,
Zorza na wschodzie płonie.
To dla Ciebie Matuś,
Na niebie świecą gwiazdy.
Bo dla Ciebie Mateńko,
W potrzebie zwraca się każdy.
Matuś Przedziwna - w kapliczkach wsławiona,
Ciebie inna świętość - nigdy nie pokona.
Nigdy nie pokona - nigdy nie zwycięży,
Boś Ty naszą mocą - i naszym orężem.
Wszystko w tych słowach zawarte
Nasze serca dla Ciebie są otwarte
Przyjmujesz nasze skargi i żale
Przyjm słowa uwielbienia ku Twej chwale.
Krystyna Z. z Mężem i Wnuczką
Tczew, 02.02.2003
|
|
|
IV ŚWIADECTWO
Gwiazdo Ewangelizacji.
W dniu w którym gościliśmy Matkę Bożą "Trzykroć Przedziwną" zawitał do nas pewien pan, którego znaliśmy tylko z Kościoła. Tego pana sprowadził do nas problem, z którym od dłuższego czasu nie mógł sobie poradzić.
Kierują do nas swoje kroki liczył na zrozumienie sprawy, gdyż wiedział, że syna mamy w seminarium i sprawy duchowe nie są nam na pewno obojętne, więc ośmielony zwrócił się do nas z tą nurtującą sprawą. Problem tkwił w tym, iż w ramach ewangelizacji wizualnej, która proponuje mówienie o Bogu i wartościach ewangelicznych poprzez plakat, który w swej treści jest związany z okresem roku liturgicznego chciał na naszej działce postawić bilbord, gdyż liczył, że będzie to jego właściwe miejsce.
Pomimo najlepszych chęci zagospodarowanie działki nie umożliwia lokalizacji bilbordu. W tym czasie nie było męża w domu, miał wrócić niebawem. Aby wypełnić czas oczekiwania zamiast na gdybaniu zaproponowałam aby przemodlić sprawę przed Obliczem "Matki Bożej Trzykroć Przedziwnej".
Zapaliłam tradycyjnie świecę i szczerze pomodliliśmy się w tej intencji. Mąż wkrótce wrócił i ponownie poszli szukać odpowiedniego miejsca - na trasie Miłobądzkiej wsi - przeszli już całą wieś i nie wypatrzyli nic. Byli już trochę podłamani, ale na przejściu spotkali znajomą, z którą podzielili się problemem. Ta pani to był ich dobry Anioł, gdyż ona wskazała im dom z ogrodem, który okazał się idealnym miejscem dla bilbordu.
Położenie domu jest bardzo blisko Kościoła i głównej drogi. Znajoma zaprowadziła Panów do właścicieli tej posesji.
Panowie przedstawili problem, ku wielkiemu zaskoczeniu Państwo bez chwili zastanowienia wyrazili zgodę. Pozwolili nawet na wycięcie drzewek owocowych, które zasłaniałyby bilbord - znalazło się więc miejsce dla wizualnej ewangelizacji - miejsce za Bóg zapłać. Piękna postawa tych ludzi.
A Matka Boża niesamowita - w pół godziny jakby "od ręki" załatwiła ten problem.
Jesteśmy szczęśliwi, że za przyczyną wstawiennictwa Matki Bożej - ta sprawa tak szybko została załatwiona - uwierzmy w szczerą modlitwę - to tylko wtedy ma ona swoją potęgę.
Mira Draszanowska
Koordynatorka
|
|
|
V ŚWIADECTWO
...O Maryjo, bez grzechu poczęta
módl się za nami, którzy
się do Ciebie uciekamy...
Chciałabym się przedstawić:
Jestem Matką dwójki dorosłych dzieci: córka 25 lat, syn 22 lata, mam wspaniałego męża i ojca dla moich dzieci, wcześniej na początku naszego życia urodziłam chłopca (którego Pan Bóg powołał do siebie).
Przez lata żyliśmy zwyczajnie, wychowywaliśmy nasze dzieci tak jak umieliśmy - najlepiej.
Po latach okazało się, że to co dla nas rodziców było tak ważne (kościół, religia, modlitwa) dla moich dorastających dzieci było mniej ważne. Zaczęły się bardzo strome schody naszego życia. Córka poszła na studia (kontroli nie było), syn po szkole - do wojska. Wszystko zaczęło się nam walić. Ja często płakałam do poduszki, mąż często zamyślony i nerwowy.
Nasze dzieci zaczęły komplikować sobie życie i tak to trwało jakiś czas, mieliśmy nadzieję z mężem (wcześniej byliśmy w Neokatechumenacie), że to co nasze dzieci zyskały z kościoła i to co wszczepiliśmy w Nich w młodości, nie pójdzie na marne.
Był marzec 2001 r. zostaliśmy zaproszeni na modlitwę przy obrazie Matki Bożej Trzykroć Przedziwnej - zaczęliśmy trwać w modlitwie z nadzieją że coś się zmieni... Nasze dzieci były bardzo niezadowolone, że na nowo coś się będzie działo, nawet słyszałam - "Po co nam to?"
Był to trudny czas, kłopoty z pracą, pieniędzmi i dziećmi. Na szczęście wszyscy mieliśmy zdrowie.
... i coś zaczęło się zmieniać. Nasze starsze dziecko miało bardzo ważny egzamin, z którym sobie nie mogło poradzić - dzwoni do nas i płacze. Akurat gościliśmy w domu Cudowny obraz - przy zapalonej świecy modliliśmy się i się udało - zdała.
Nasz syn, stopniowo z wielkimi oporami zaczął klękać i wspólnie trwać w modlitwie.
Nie należę do osób bardzo rozmodlonych, nie umiem pięknie się modlić, nie chodzę na spacery z różańcem, ale mam wiarę i głęboko wierzę w cud modlitwy. Ufam w miłosierdzie Boże i tak bardzo bym chciała, aby ludzie utrudzeni i zwątpieni odnaleźli to co najważniejsze - miłość i radość życia z Bogiem.
Mam dużo dowodów na działanie Boga w naszej rodzinie, ale pozwolę sobie jeszcze na opisanie jeszcze jednego zdarzenia, które będę pamiętała do końca dni moich.
Otóż 25.12.2001 (I Dzień Świąt) obchodziliśmy 25-lecie naszego małżeństwa. W wigilię, 24-tego dostaliśmy Obraz Matki Bożej. Wcześniej wszystko nam szło jak po grudzie, nie mieliśmy pieniędzy na święta, a co dopiero na tą uroczystość, kuchenka się zepsuła, ale zadzwoniła do mnie siostra i zapowiedziała swoje odwiedziny (Siostra jest w Niemczech). Zostawiła nam w prezencie trochę pieniędzy.
Pierwsza myśl, to pójdziemy zamówić Mszę św., na której mi tak bardzo zależało, ale było już bardzo późno, wszystkie terminy pozajmowane i wówczas wszedł Proboszcz i z nami parę słów zamienił i powiedział: "Przecież macie Anioła" i stał się cud - Msza Św. w I dzień Świąt to prezent od Pana Boga.
Jesteśmy wdzięczni Księdzu za odprawienie Mszy, za słowa, które skierował do nas... za życzenia...
Wrócę jeszcze do tego, że rano przed Mszą była straszna zawieja, były zaspy, a chcieliśmy żeby nam towarzyszyła nasza mamusia - mamy ją jedną, ma 87 lat. Jest to mama mojego męża, ja rodziców już nie mam 15 lat i o dziwo udało się mamusię przywieźć (mimo utrudnień na drodze) dopisała jeszcze inna rodzina i przyjaciele. Otrzymaliśmy pieniądze i to co wspólnie przeżyliśmy zawdzięczamy Panu Bogu i ludziom, których postawił na naszej drodze.
8 lipca 2002 roku w moje imieniny pojechaliśmy do Częstochowy podziękować za wszystkie łaski;
- nasze dzieci modlą się, noszą medaliki, a my pomimo ziemskich problemów jesteśmy wdzięczni Bogu i pełni nadziei na przyszłe dni.
Nie bójcie się zaufać Panu...
Szczęść Boże
Tczew 26.11.2002
|
|
|
|